sobota, 28 września 2013

Rozdział 2

Wzięłam telefon i napisałam sms'a do mamy ,że nie wrócę na noc do domu.Nate włączył jakąś komedię,położyłam się obok niego i zaczęliśmy oglądać.Po jej skończeniu poszliśmy się wykąpać ( osobno ) i położyliśmy się spać.



**RANO**
Obudziłam się po 9,pierwszy raz tak sama z siebie wstałam,bo 8-9 to dla mnie jeszcze noc.
Do szkoły też musieli budzić mnie rodzice bo jak nastawiałam sobie budzik to gdy już się włączał , od razu go wyłączałam i szłam spać dalej.No i wtedy  miałam tysiące nieusprawiedliwionych godzin.
Wstałam po cichu z łóżka by nie obudzić chłopaka i otworzyłam delikatnie szafę,wyciągnęłam z niej ubrania i poszłam się w nie przebrać do łazienki. 

Wstałam po cichu z łóżka by nie obudzić chłopaka i otworzyłam delikatnie szafę,wyciągnęłam z niej ubrania i poszłam się w nie przebrać do łazienki. Przeszłam na palcach obok sypialni rodziców Nate'a i weszłam do kuchni.Wiedziałam gdzie wszystko jest więc postanowiłam zrobić śniadanie.Z lodówki wyciągnęłam jajka i rozbiłam je na patelni,wcześniej kładąc masło by się roztopiło.W tym czasie gdy się smażyły nakrywałam do stołu,później wkroiłam cebulę,doprawiłam i zdjęłam z ognia.Akurat wstali rodzice Nate'a .
-Dzień Dobry -przywitałam się z nimi.
-O cześć Shay -powiedziała uśmiechnięta  rodzicielka mojego chłopaka po czym pocałowała mnie  w polik.
-Co tu tak ładnie pachnie?-spytał jego ojciec.
-Zrobiłam śniadanie-uśmiechnęłam się szczerze-Proszę siadać
Gdy usiedli od razu skarcili mnie za to ,że nie mówię do nich po imieniu .Nałożyli sobie a ja jeszcze poszłam po chleb do kuchni : 
-Hej , co tu się dzieje ? -spytał przeciągając się jeszcze zaspany Nate.
-Nic , a co miałoby się dziać?-uśmiechnęłam się.
-Ślicznie wyglądasz -pocałował i przytulił mnie chłopak
-Nie cukruj tylko siadaj i jedz-odpowiedziałam siadając do stołu.
Ten posłusznie usiadł do stołu i zaczął sobie nakładać.
-Kto to zrobił?-spytał po spróbowaniu.
-Twoja dziewczyna , dobre nie ? 
-Pyszne-zaczął jeść-Czemu nie jesz?-spytał z pełną buzią.
-Nie jestem głodna-odpowiedziałam.
-To ja Ci nałożę -wziął mój talerz.
-Nie , dobra okej sama sobie nałożę-wyrwałam mu talerz z rąk i nałożyłam mniej niż pół talerza
Po skończonym śniadaniu pomogłam Rose posprzątać ze stołu, a Nate i jego tata poszli do salonu.
-Świetnie razem wyglądacie,jesteście dla siebie stworzeni
-Dziękuje-zarumieniłam się.
-Nie masz co dziękować
Gdy skończyłyśmy poszłyśmy do salonu,usiadłam na sofie obok Nate'a a Rose obok Thomasa.Nate zaczął mnie całować.
-Thomas patrz jacy oni są szczęśliwi-zaczęła Rose .
-Twoi rodzice patrzą-szepnęłam mu do ust przerywając nasz pocałunek.
-No i co ?Oni przecież też się mogą całować-uśmiechnął się i cmoknął mnie czule w usta .
Nate przełączył na jakąś komedię w telewizorze ,więc zaczęliśmy oglądać . 
-Idę , idziesz do mnie? -spytałam wstając 
-Okej-odpowiedział i złapał mnie za rękę-To mnie podnieś-dał mi drugą rękę.
Pociągnęłam go tak mocno , że wylądował na podłodze około pół metra od sofy.
-Upss -zaśmiałam się.
-Dzięki , najfajniejsza dziewczyno na świecie -powiedział podkreślając słowo NAJFAJNIEJSZA.
-Sam chciałeś , żeby Cię podniosła -wybroniła mnie Rose.
Skończyliśmy tą konwersację , Nate poszedł do pokoju się przebrać a ja w tym czasie pożegnałam się z jego rodzicami.
Droga do mojego domu nie zajęła nam nawet 5 minut , a to dlatego że mieszkamy 2 domy od siebie.
Weszliśmy do domu,chciałam zanieść walizki do pokoju,ale ich nie było.Pomyślałam , że tata je tam zaniósł.
-Hej -krzyknęłam od wejścia.
-Cześć-odkrzyknęli rodzice.
Głos dochodził chyba z salonu więc podążaliśmy tam.
-Dzień dobry -powiedział Nate siadając na sofie. 
-Oo cześć Nate -odpowiedzieli .
Usiadam obok niego,chwilę pomilczeliśmy,moi rodzice zdążyli się domyślić , że mamy do nich jakąś sprawę.Więc zaczęłam mówić im o 5-cio dniowych wakacjach w Grecji tylko z Nate'm.Po wielu namowach i prośbach zgodzili się.
-O rany dziękuję-rzuciłam się na nich.
-Dobra już , ogarnij się bo nas udusisz-powiedział tata.
Posłusznie z nich zeszłam i oparłam się na ramieniu Nate'a .
-Tylko proszę Was , nie zapomnijcie się zabezpieczyć, nie chcę zostać jeszcze babcią-palnęła mama.
-Obiecujemy-odpowiedział Nate. 
-Dobra my idziemy na górę -skończyłam temat ciągnąc chłopaka do mojego pokoju.
Otworzyłam od niego drzwi i pierwsze co zauważyłam to walizki , przesunęłam je obok biurka , a sama rzuciłam się na łóżko.
-No chodź tu-poklepałam miejsce obok mnie wołając Nate'a.
-A co chcesz zrobić ? -spytał poruszając śmiesznie brwiami.
-No chodź tu debilu -powiedziałam zagryzając zębami dolną wargę.
-No już -położył się obok mnie.
-Co robimy ? -spytałam .
-Zostajemy tutaj ? -odpowiedział pytaniem .
-Ciągle siedzimy w domu , wyjdźmy może do kina ?-zrobiłam oczy jak kot z popularnego filmu Shrek.
-Okej -pocałował mnie delikatnie w usta , tak jakby bał się,że mnie uszkodzi.
Zaczęłam się śmiać 
-Co ?
-Nie całowałeś mnie tak nawet przy pierwszym pocałunku-uśmiechnęłam się.
-Czasami trzeba -przybliżył się by znowu mnie pocałować.
Ale teraz ten pocałunek był czuły i namiętny.
-Idę się przebrać i możemy iść-wstałam.
-To ja Ci wybiorę ciuchy-powiedział podchodząc do mojej wielkiej szafy otwierając ją.
-Załóż to-rzucił mi bluzkę-to-znowu coś rzucił-To-i znowu-To i to -zamknął ją z powrotem i spojrzał gdzie wylądowały te wszystkie ciuchy. 

-Masz szczęście,że wszystkie złapałam-puściłam mu oczko.
Podeszłam do biurka i położyłam je tam.Zdjęłam strój który założyłam dzisiaj rano.
-Jak dla mnie to mogłbyś tak iść-podszedł od tyłu i pocałował mnie w szyje. 
-Tak ? Serio ? Jestem w staniku i bokserkach ( damskich ) I mogę tak iść ? Okej tylko powiedz tym facetom co będą przechodzić,żeby się tak na mój tyłek natarczywie nie patrzyli okej ? -powiedziałam ledwo co powstrzymując śmiech.
-Dobra zakładaj -szybko podał mi bluzkę .
Gdy założyłam od razu skierowałam się do łazienki, aby rozczesać włosy.Przy okazji pomalowałam tuszem rzęsy i zrobiłam kreskę eyelinerem.Wyszłam już gotowa , wzięłam tylko telefon i mogliśmy wyjść . 
Skierowaliśmy się na dół,powiedziałam mamie,że wrócę przed 21,założyłam buty i wyszliśmy.Przeszliśmy się spacerkiem,zajęło nam to jakieś pół godziny.Weszliśmy do środka,ja poszłam kupić coś do jedzenia , a Nate po bilety .Podeszłam do stoiska z jedzeniem i piciem.
-Dzień Dobry ,dwie duże Pepsi, duży popcorn,żelki Haribo i to wszystko-powiedział jednym tchem.
Zapłaciłam i wzięłam z lady to co sprzedawczyni w około dwóch minut naszykowała.Podeszłam do Nate'a,ten rozbawiony śmiał się ze mnie , a ja szłam jak ten wielbłąd.
-Może byś pomógł ? -spytałam gdy już do niego doszłam.
Wziął ode mnie jedną Pepsi i popcorn.
-Na co w ogóle idziemy ? -spytałam nie wiedząc.
-Millerowie-złapał mnie w talii.
Ludzie zaczęli już wchodzić ,więc my też się naszykowaliśmy do wejścia.Wtargnęliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca.Na film czekaliśmy jeszcze około 5 minut , aż w końcu się zaczął . 
**OKOŁO DWÓCH GODZIN PÓŹNIEJ **
-Zajebisty był ten film-powiedziałam gdy wychodziliśmy już z kina.
-Wiem a jak ta typiarka co musiała się rozebrać przed tym gościem bo jej nie wierzył ,że jest striptizerką-wybuchnęłiśmy śmiechem.
-Ale dobra była -powiedział chcąc mnie wkurzyć.
-Ej ! -uderzyłam go łokciem w żebra -Foch -przyśpieszyłam udając ,że się na niego obraziłam.
Wyjęłam telefon z kieszeni i zauważyłam , że mam sms-a od Ally.
" Jutro o 13 pod Twoim domem : ) Idziemy na zakupy <33 "
Odpisałam krótkie  " Okej ; )  " 
Poczułam perfumy Nate'a i jego rękę na moim nadgarstku,odwróciłam się.
-No przecież żartowałem złośnico ty moja -chciał mnie pocałować , ale ja zrobiłam krok do tyłu.
-Wiem -powiedziałam próbując być obojętna.
Tak bardzo chciało mi się śmiać widząc jego minę .
-Bilety na lot są już załatwione , tylko trzeba pogadać z moimi rodzicami -puścił mój nadgarstek-Cześć-odwrócił się.
-Poczekaj -powiedziałam nie chcąc,żeby odebrał tą ' sprzeczkę ' jako jakąś kłótnie.
Odwrócił się a ja go przytuliłam.
-Mam nadzieję , że Twoi rodzice się zgodzą -uśmiechnęłam się .
-Ja też  . Może już teraz się ich zapytamy ? Jesteśmy blisko . 
-Okay-odpowiedziałam i ruszyliśmy.
-Nie bój się mnie , możesz położyć tą rękę-odezwałam się widząc ,że chciałby objąć mnie w talii.
Po 10 minutach byliśmy już pod drzwiami domu chłopaka.Otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka.Pociągnął mnie za rękę w stronę salonu,a przy kanapie usadził na swoich kolanach.
-Możemy z Shay wybrać się na 5-cio dniowe wakacje do Grecji?
-Nie wiem , Sharley jest odpowiedzialna , ale ty jeszcze nie -powiedział Thomas.
-Mamoo noo proszę -spojrzeliśmy kocimi oczkami na jego mamę
-Kochanie , pozwól im się wyszaleć.Nie pamiętasz co my robiliśmy jak byliśmy w ich wieku?-wtrącił Thomas.
-Zamknij się-uderzyła go łokciem-Jutro Wam powiem-dopowiedziała ruszając do kuchni, a za nią poszedł jej mąż.
-Kocham Cię-powiedział Nate kierując moją głowę w jego stronę.
-Ja Ciebie też-musnęłam jego usta.
-Oczekiwałem jakiegoś dłuższego buziaka-oburzył się.
-Masz-cmoknęłam go w usta.
On zaczął mnie namiętnie całować,siedziałam ciągle na jego kolanach,na dodatek on smyrał mnie po plecach.Całowaliśmy się  około 3-4 minut.
-Idę do domu-chciałam wstać , ale on zatrzymał mnie trzymając ręce na moich pośladkach.
-Odprowadzę Cię-zaczął się podnosić.
-NIE ! CZEKAJ!TRZYMAJ MNIE!AŁŁŁ-zaczęłam krzyczeć , niestety leżałam już na podłodze bo ten debil mnie nie trzymał.
-Oj przepraszam-podał mi ręce.
Złapałam się ich i wstałam,podeszliśmy do wyjścia.
-Nie odprowadzaj mnie,to tylko dwa domy dalej-powiedziałam zakładając buty.
-Okej, napiszę Ci jutro czy się zgodziła-złapał mnie w talii i mocno przytulił.
-Ej co Ci jest?-spytałam .
-Nic, już za Tobą tęsknię-zaśmiał się.
-Aha , dobra -pocałowałam go ostatni raz i wyszłam.
Skierowałam się do domu,gdy do niego weszłam krzyknęłam 'JESTEM',zdjęłam buty i poszłam do pokoju.Tam rzuciłam się na łóżko.


-Shay,Shay,córeczko wstawaj -usłyszałam głos mamy nad głową.
-Co?-spytałam zaspana .
-Przebierz się w piżamę i połóż się normalnie na poduszkach
-Daj mi spać , która godzina?-odwróciłam się na drugi bok.
-Po 12 w nocy .
-W nocy ? Oszalałaś ?Czemu mnie budzisz ? Idź spać !

Obudziłam się,spojrzałam na zegarek,na którym widniała godzina 11.Zaczęłam szukać telefonu.Zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół.
-Mamo-krzyknęłam-mamo-krzyknęłam jeszcze głośniej gdy byłam na ostatnim schodku.
Weszłam do salonu,tam jej nie było,usłyszałam jej krzątanie w jadalni.
-Co robisz?-spytałam wchodząc.
-Jem śniadanie a ty?-spytała nie odrywając głowy od czytanej gazety.
-Nic-usiadłam-Widziałaś mojego Iphone?
-Nie , a kolejnego zgubiłaś?-westchnęła.
-Nie zgubiłam,tylko nie mogę go znaleźć.To jest różnica.
"Kolejnego zgubiłaś" - w tym roku zgubiłam już dwa Iphony.Rodzice powiedzieli,że jak ten zgubię to nie dostanę najbliższego kieszonkowego przez cały najbliższy rok.
-Patrzyłaś w kieszeni w spodniach?
-No mam je na sobie
-Nie wypadł Ci na łóżku,pod łóżkiem?Nie będę pilnowała każdej Twojej rzeczy-pokręciła głową
Wyszłam z pomieszczenia,ale po chwili do niego wróciłam.
Poszłam sprawdzić i rzeczywiście był pod łóżkiem.Wróciłam z powrotem do jadalni.
-Co się stało , że nie jesteś w pracy?-spytałam.
-Nic,teraz będziemy spędzać więcej czasu w domu.
-Czemu?
-Zatrudniliśmy parę nowych osób.A to nie dobrze ? 
-Nie , no okej -odpowiedziałam i poszłam z powrotem do pokoju.
Zajrzałam do szafy,zaczęłam szukać jakiegoś luźnego zestawu na dzisiejsze zakupy.Przejrzałam się w lustrze znajdującym się na drzwiach szafy i przykładając do siebie ciuchy , wybrałam w końcu to :

Weszłam do łazienki,tam wzięłam prysznic,wysuszyłam włosy,rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone i pomalowałam rzęsy tuszem.
-SHAY! ALLY PRZYSZŁA!-krzyknął tata
-Okej , już schodzę
Wzięłam jeszcze torebkę i zaczęłam do niej wkładać portfel,telefon,słuchawki,gumy do żucia,chusteczki,okulary przeciwsłoneczne ,zeszłam na dół..
-Wychodzę-krzyknęłam 
Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam od tyłu do siedzącej na schodach All.
-Hej-pocałowałam ją w polik
-Cześć , idziemy ? 
-Jasne-podałam jej rękę,żeby wstała i ruszyłyśmy.
Po drodze o niczym nie rozmawiałyśmy.
-Do którego najpierw idziemy ?-spytałam wchodząc do wielkiego centrum.
-H&M ? 
Skierowałyśmy się w stronę schodów ruchomych,ponieważ sklep był na pierwszym piętrze.
-Telefon do Ciebie dzwoni-szturchnęła mnie przyjaciółka.
Wyjęłam go z torby,przeczytałam kto mógłby dzwonić i szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę
S: Cześć skarbie i jak ? 
N : I jak ? Szykujesz się już na wspaniałe wakacje ?
S : Możesz ? Jezu , wspaniale 
N : Dobra , kończę bo się z chłopakami umówiłem 
S : Kocham Cię 
N : Ja Ciebie też
-Nate ?-spytała nieco znudzona Ally.
-Tak , zapisujesz się znowu po wakacjach na siatkę ? -spytałam
-Oczywiście a ty ? 
-Też 
Weszłyśmy do sklepu,który zaproponowała All,przejrzałyśmy kilkadziesiąt rzeczy,te co nam się spodobały przymierzałyśmy i oceniałyśmy jak na nas leżą,jeśli bardzo dobrze to kupowałyśmy ,tak robiłyśmy w każdym sklepie .
-Nie byłyśmy jeszcze w Intimissimi , wejdziemy ? 
-No to chodź -pociągnęłam ją za rękę w danym kierunku.
Kupiłyśmy tam sobie staniki i bokserki ( damskie ) .
Wyszłyśmy z budynku i usiadłyśmy na ławeczkach .
-Wypiłabym kawę ze Starbucks'a -powiedziałam kładąc torby na chodniku.
-Nie tylko ty,nie chcesz wiedzieć jak mnie nogi bolą-odpowiedziała moja bff.
Rozejrzałam się po niebie i zauważyłam , że zaczyna kropić deszcz.
-Zadzwonię po tatę,żeby po nas przyjechał -wzięłam telefon do ręki i wystukałam numer.
S: Tato przyjedź po nas .
T: A gdzie jesteście ?
S: Pod centrum
T: Okej zaraz będę
S: Czekamy.
-Widzisz tego bruneta,obok niego stoi taki blondyn ? -spytała Ally widząc,że skończyłam rozmowę.
-No widzę , chyba gdzieś już ich widziałam,fajny mają styl-odpowiedziałam 
-Mi też kogoś przypominają .
Słysząc trąbnięcie od razu spojrzałyśmy na parking,zauważyłam samochód mojego taty więc wstałyśmy z ławki i powolnym krokiem ruszyłyśmy w jego stronę.Gdy byłyśmy około 5 metrów ,wysiadł z niego i wziął nasze torby wkładając je do bagażnika.Otworzyłam drzwi All na tylne siedzenia ,a sama usiadłam z przodu.
-To gdzie Was podwieźć ? -spytał z powrotem wsiadając .
-A masz czas ?-spytałam.
-Mam
-No to zawieź nas do Starbucks'a , a później odniesiesz zakupy Ally do jej domu i przy okazji zostaniesz u cioci na kawę.
(Shay do rodziców Ally mówi-ciocia/wuja lub zwraca się po imieniu , tak samo jest z Ally ) 
-Nie trzeba -odezwała się zawstydzona All.
-Trzeba , to do dzieła szofer -klepnęłam tatę w ramię śmiejąc się.
-Zapięłyście pasy ? -spytał przewrażliwiony . 
-Pasy zapięte -krzyknęłyśmy.
Odpalił silnik i odjechaliśmy,po krótkiej chwili byliśmy już przed kawiarnią.
-Dziękuję-powiedziałyśmy jednocześnie odpinając pasy.
-Przyjechać po Was później ? 
-Nie musisz -odpowiedziałam i zamknęłam drzwi.
Weszłyśmy do środka :
-To co zawsze?-spytałam 
-Tak-odpowiedziała Ally.
-To idź zajmij nasze stałe miejsce a ja zamówię-odpowiedziałam stając w kolejce.
Gdy była moja kolej zamówiłam 2 latte macchiato i w tej samej ilości szarlotkę.
Wzięłam z lady napoje i ciasta,które położył mi chłopak o rok starszy ode mnie,zapłaciłam z napiwkiem i poszłam do stolika przy którym siedziała już All.Położyłam na stolik jej kawę i ciastko siadając przy tym na przeciwko niej.
-Z kim piszesz?-spytałam widząc ją uśmiechniętą z telefonem w rękach
-Z nikim-zaśmiała się 
Spojrzałam na nią jeszcze raz , a później na telefon 
-Ej ! To mój -wyrwałam jej z ręki 
-Szybko zareagowałaś-zadrwiła 
-Śmieszne-szepnęłam
Z nudów zaczęłam się bawić telefonem.
-Będzie mi Ciebie brakować przez tydzień-zasmuciła się
-Czemu tydzień?-spojrzałam na nią zdziwiona
-Przecież w poniedziałek wylatujecie,no to spotkamy się w niedziele do południa,później położysz się spać ,żeby wstać o 3 nad ranem.W piątek jak wrócicie będziesz wykończona , że prześpisz całe te dwa dni-tłumaczyła mi 
-Racja,usypiają mnie loty samolotem-wzięłam łyk kawy
-Znając Ciebie jutro rano zaczniesz się pakować i poprosisz mnie o to,żebym Ci pomogła
-A mogłabyś ? -spytałam z nadzieją,że się zgodzi
-Tsaa -wybąkała
-Dziękuje-położyłam swoja rękę na jej ręce po czym ją uścisnęłam
Po dwóch godzinach spędzonych w kawiarni na rozmowie wróciłyśmy do domów.Ja do swojego i Ally do swojego.Będąc jeszcze przed domem napisałam sms-a do Ally,żeby przyszła jutro po 13 .Pociągnęłam drzwi i weszłam do środka,zdjęłam buty i poszłam na górę do swojego pokoju.Położyłam torebkę na biurku oraz wzięłam laptopa i położyłam go na łóżku siadając obok niego,włączyłam i puściłam piosenkę Green Day- Holiday.Otworzyłam przeglądarkę internetową i weszłam na Twittera.Zalogowałam się,miałam około 5 milionów obserwowanych,a ja obserwowałam tylko półtora miliona,zaczęłam chociaż niektórych follow back'nąć .Klikałam i klikałam, po kilkunastu minutach zabolała mnie ręka.Dodałam tweeta z cytatem : 
"Z dnia na dzień sta­jemy się co­raz bar­dziej od­porniej­si na ludzką wrażliwość. " 
i wylogowałam się.Weszłam na facebook'a,skomentowałam parę zdjęć,lajknęłam,zobaczyłam kto jest dostępny,nie było nikogo z moich przyjaciół więc zamknęłam klapkę od laptopa i położyłam się,po chwili wstałam bo miałam ochotę na coś słodkiego.Zeszłam na dół do kuchni gdzie była owa szuflada ze słodyczami,których niestety w niej nie było.Weszłam z powrotem na górę,wzięłam torbę z biurka i znowu zeszłam na dół,poszłam do holu,tam założyłam buty i wyszłam zamykając drzwi na klucz.Szłam wolno chodnikiem w stronę supermarketu.Wyciągnęłam ray-bany z torebki i założyłam je na nos.Po około 10-ciu minutach byłam pod TESCO,zdjęłam okulary z nosa przenosząc je na głowę weszłam do środka i skierowałam się w regał ze słodyczami.Wzięłam parę Twix'ów,paluszki,3 paczki Lays'ów,żelki i pianki.Wszystko trzymałam w rękach,wiedziałam,że prędzej czy później coś mi upadnie,ale nie przejmowałam się tym zbytnio.Do czasu,w drodze do kasy upadł mi jeden z Twix'ów.Ktoś się po niego schylił w tym samym czasie co ja i jak się podnosiliśmy zderzyliśmy się głowami




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz